Ekhmm. Tak więc. Przepraszam, ze daję to akurat do tego działu, ale moje przerośnięte ego myśli, że w pewnym momencie byłam z ER na tyle zżyta, że zapamiętać mnie warto. Sprostujcie, jeśli się mylę. Raaaaaaaany, minął prawie rok, odkąd ostatnio się logowałam… Przykro, że coś się urwało, ale urwało się na tyle długo, że ja ze swojej strony nie wiem, czy umiałabym to naprawić. Ba. Jestem PEWNA, że nie. Ekipa się poszerzyła o kilka osób, jak widzę, więc mojej straty nie odczujecie – nie odczuliście (?). Ale, nie obrażając nikogo, mam dziwne wrażenie, że już nie jest tak, jak kiedyś – czyt. Na poprzednim forum. Chciałam oficjalnie napisać, że jeśli o mnie chodzi, to definitywnie kończę z ER. Przepraszam. Tak jakoś wyszło. Nie przez Was. Przeze mnie. Bo w którymś momencie olałam, i za bardzo scykorzona, żeby wrócić. Inaczej – wrócić, kiedy jeszcze będę mogła. I proszę, moi wyimaginowani czytelnicy, bo wątpię, żeby ktoś to przeczytał, o nie pieprzenie pierdół, że mogę wrócić. Nie mogę. Bo ja do takiego wniosku doszłam. A dlaczego? – nasuwa się pytanie. A odpowiedź brzmi : bo coś pękło. Za długa przerwa. Na tyle, ze nie wątpię, iż zdążyliście o mnie dawno zapomnieć. I na tyle długa, że zdążyło we mnie ostygnąć specyficznego rodzaju pozytywne uczucie, jakim darzyłam ten skrawek Wielkiej Sieci. Gdyby jednak jakaś łaskawa duszyczka chciała się ze mną skontaktować – zmieniłam e-mail. maarmolada@vp.pl . Ewentualnie, może ktoś kojarzy Kroniki Fallathanu (www.gildwars.pl) …? Wątpię. Ale tak czy inaczej – tam pod imieniem Veeresia, pod ID 139, jestem aktywna i z poślizgiem dwóch-trzech dni można się ze mną skjontakcić. Dobra, bo zaraz się rozpiszę na pięć stron. Podsumowując : Składam oficjalną rezygnację z bycia częścią ER. Nie usuwam konta, bo to dla mnie samej jakaś pamiątka. Ale nie jestem już częścią Was. I’m so sorry. Nigdy Was nie zapomnę ;*.
Zapomniałem nakręcić czas I zapomniałem rozpocząć nowy dzień W zagubionej przestrzeni trwam Cały świat płynie obok gdzieś
A może ja jestem opowieść... Zmęczonych ust Znudziłem się Bogu W połowie...
Nie ma już nic Nie ma już nic Nie ma już nic po tamtej stronie Nie ma już nic Nie ma już nic Nie ma już nic za ściana powiek
Nie potrafię dokończyć spraw Nie potrafię wypełnić własnych snów Jutro zginie ostatni ślad Zapomnicie że byłem tu...
A może ja jestem opowieść... Zmęczonych ust Znudziłem się Bogu W połowie...
Nie ma już nic Nie ma już nic Nie ma już nic po tamtej stronie Nie ma już nic Nie ma już nic Nie ma już nic za ściana powiek
Jeszcze raz mógłbym zmienić kształt Rozpiąć skrzydła i frunąć nie zważając na strach... Jeszce raz, przecież sposób znam Tylko nie mam już siły Tylko nie wiem jak...
Nie ma już nic...
COMA - Piosenka pisana nocą
Gata.
|