Ta... Mój był porypany, ale i tak się nim podzielę

Trzystu Japończyków przyjechało do mojej szkoły opowiadać o bitwie pod Termopilami (?!), w której to podobno zwyciężyli Amerykanów. Wracając do Tokio porwali mojego kolegę. Wtedy zjawił się Matrix, który kazał mi go uratować i przy okazji dał mi supersprzęt do misji. Więcej niestety nie pamiętam, gdyż w tejże chwili obudził mnie budzik :]

hmm to co do takich akcji...

mi sie kiedyś śniło, że byłam z kumpelą na ślubie mojej pasiapsiółki. I nagle w srodku ceremoni zjawili sie antyterrortyści. Wpadli do Koscioła, rozbijajac witraze i itp. Zgarnęli inną koleżankę z klasy bo była poszukiwana od wielu dni i chciała zamrodować panne młodą. Po tej akcji ja razem z tą pierwszą koleżanką założyłysmy okulary przeciwsłoneczne i wyszłysmy z Kościoła ale zatrzymała nas ta co brała ślub i podziekowała nam za uratownie życia a ja odpowiedziałam, ze wykonałyśmy tylko swoja misje i poszłysmy w długa Potem sie obudziłam xD

no to jeden z moich ostatnich snów:
niejaka pani T. (uczy mnie niemca) ma salę na ostatnim piętrze. To tak z gwoli wyjaśnienia.
Śniło mi się, że razem z kilkoma dziewczynami (w tym z tymi z innej grupy językowej) czekałyśmy na lekcje, nikogo oprócz nas nie było na tym piętrze. I nagle dzwonek. My chcemy już iść do klasy, ale ten dzwonek taki długi był i się okazało, że to alarm przeciwpożarowy. Pani wyszła na chwilę z klasy z takim masakrycznym i demonicznych śmiechem (błahahhaha!) i ściskała nasz dziennik. My z lekcji przysposobienia obronnego wiedziałśmy, że musimy go zabrać ze sobą... ale się zamknęła w sali i nie chciała nas wpuścić. Nie dało się wywazyć drzwi , więc zaczęłyśmy uciekać kilka osób poszło do Kauflandu, ale ja się wróciłam ratować kolegę.... a potem pojawił się różowy pudelek....i sie obudziałam

Mi się śniła pani T. (znowu , przypominam : od niemca) i kazała mi napisać wypracowanie po polsku na temat jakiegoś tam filmu kaligraficznie! A ja nie umiałam i odwróciłam się do Patrycji z klasy, żeby dała mi tabletki na ładne pisanie.... A one zaczęły skakać po klasie. W końcu sobie je darowałam, napisałam temat wypracowania... i kartka zaczęła się palić, bo z ławki zaczęła wypływać lawa... Wtedy kolega zaczął mi zdawać relację z wycieczki do krajów muzułmańskich.... uciekłam z klasy, weszłam na dach i patrzyłam jak lawa zalewa całe miasto...

ou... nie smaczne

cóz to mój koszmar był dosyć brutalny.
Wracałam ze szkoły i na korytarzu w moim bloku była krew. Całe schody były nią ubruzgane. Z paniką weszłam do domu i zobaczyłam mojego psa, leżącego i zadźganego na stole w kuchni. Moja mama również nie żyła, cała zalana we własnej krwi. Podobnie brat, ojczym i siostra przyrodnia. Dziadkowie dostali silne środki nasenne i się nie obudzili. Zapłakana nie wiedziałam co robi i usłyszałam głos w moim pokoju. Chwyciłam nóż i zabiłam zabójce mojej rodziny.
Brr masakra

Może troszkę odejdę od tematu, jednak wciąż będzie się on kręcił w tematyce snów. Chodzi mi o sny świadome. Doświadczył ktoś może? Ja osobiście nie miałam takiej przyjemności, ale siedząc przed ekranem komputera trafiłam na coś takiego:

Grzech uczynkowy może być popełniony myślą, mową i uczynkiem, zarówno dokonanym jak zaniedbanym, i to albo przeciw Bogu, albo przeciw nam samym, albo przeciw bliźniemu, zależnie od tego, czy prawo, które się przekracza, dotyczy wprost Boga, czy tez nas samych czy bliźniego.

I teraz pojawia się problem. Czy sen świadomy zalicza się pod grzech? Bo wiecie, mamy w LD świadomość, więc możemy np. zabijać znienawidzonego sąsiada siekierką i panujemy nad tym. Inna sytuacja jest przy zwykłym śnie, gdzie obrazy wyświetlają się same. Czy w ogóle powinno się LD rozpatrywać w kategoriach grzechu? Zapraszam do dyskusji.

A mi śniło się ostatnio, że grałam w Max Payne'a . I biegam sobie tym gościem i nagle umarł. Odrodził się a ja takie co jest grane? Okazało się że to fala tsunami. Patrzę: następna idzie. No to gościem w nogi. Biegnie, biegnie i w końcu dobiega do zbiorowiska samochodów ciężarowych. Wchodzi na ich dachy odwraca się a tam taaaka wielka woda . Kogoś chciał uratować bo się w przyczepie zamknął i nie chciał wyjść, ale mu się nie udało. No to biegnie dalej. Za ciężarówkami wojownicze żółwie ninja grają w pokera. Też im mówi żeby uciekały, ale one nie.... To leci dalej i doszedł do supermarketu i chce kupić kalendarz i tak po sklepie lata. W końcu sprzedawca mu mówi, że ma niepoukładane myśli w głowie, bo nie może się zdecydować. Ale to nic. Potem znalazł w sklepie rower bez kół. I kupił teczkę chcąc wkleić do niej zdjęcia jak do albumu i dać przyjacielowi na urodziny. A tsunami znikło... poza tym okazało się, że to już nie Max tylko ja... I weszłam do lasu... i zaczął mnie gonić dziki byk (WTF?!)
Ciąg dalszy nastąpi...