Pomysł jednego z użytkowników (łatwo domyślić się kogo )
Opisujemy wydarzenia z wątku "Opowiadanie", ale w pierwszej osobie, a do tego nie własnej postaci. Przykład: ja mogę pisać jako Shen, a Shen jako April, April jako Amber itd. Najciekawsze z pewnością będzie odgadywanie, o jaką osobę chodzi.
A więc ja zacznę.
To było takie dziwne uczucie, czułem się tak, jakbym znajdował się w ciele kogoś zupełnie innego. Na dodatek ten wyliniały wilk stał przede mną z wywalonym jęzorem, pokazując rządek białych, ostrych jak brzytwa zębów. Stanowczo nie chciałem być przez nie rozszarpany... Stanąłem w pozycji obronnej i uszykowałem czary na wypadek ataku, do którego sam go zachęciłem. Wreszcie rzucił się naprzód. Moja dłoń zalśniła szkarłatnym ogniem, chociaż wcale tego nie pragnąłem.
Offline
Ta potworna sieć nie chciała mnie puścić. Mimo moich wysiłków nie dawała za wygraną. Kątem oka zauważyłam jak Alleria również starała sie pokonać tą "maź". Bez skutków.
Nawet moja lodowa magia nic nie wskórała. Czułam sie pokonana, jednak wiedziałam, ze nie mogę sie poddać. Nie teraz, nie w tej chwili. Muszę pomóc mojej "rodzinie" za wszelka cenę.
a takie podstawowe pytanie: czy jeżeli raz napiszemy jako ta jedną osobę to cały czas mamy nią pisać czy możemy je zmieniać?
Offline
Oczywiście, że nie To byłoby bez sensu, bo zgadywanie stałoby się zbyt proste
Jeżeli ta karykatura elfa nie odda Amber duszy, to nie ręczę za siebie! Zawsze starałem się nie bluzgać, ale takie okazje nie zdarzały się często. Po chwili zawyłem z bólu. Nie dość, że kopnął mnie w sam nos, to jeszcze wysłał kulę ognia na mój grzbiet! Szybko wytarzałem się w trawie, aby ugasić ogień, ale od tej chwili swąd palonego futra towarzyszył mi przez długie godziny. Postanowiłem odpłacić się pięknym za nadobne i wgryzłem się w jego kostkę.
A tfu! Smakuje jak stare skarpetki! A innymi słowy jak coś przepełnionego mroczną energią. Mimo tego nie puszczałem, bo to był, jak na razie, jedyny udany atak na tego całego Shena.
Auć! Jednak mi się nie udało! - krzyknąłem w myślach uderzając o ziemię.
Offline
Gość
Nie wiem jak to się stało, ale moja dusza znów jest we mnie. Ta dziwna kobieta do złudzenia przypominająca Asad... kim ona była? Jeszcze nigdy jej nie widziałam... Ale cieszę się, że mi pomogła.
Czułam sie dziwnie. Pod sobą miałam zimną ziemie a ja mimo wszelkich starań nie mogłam sie obudzić. Czułam ból w klatce piersiowej. Cos wypędziło moją duszę, lecz teraz juz powróciła. Czy aby na pewno? Czy to nie był sen? Nie mam pojecia. Chce jedynie pozbyć się bólu.
Offline
Nie mam pojęcia, jak się stąd wydostać. Agr, gdybym tylko mogła stąd wyjść! Ta lepka maź coraz bardziej mnie denerwuje. Alleria też nie ma lekko... Ciekawe, jak tam inni. I co z Shenem...
Offline
(Two points for me? xD Mam pomysł - kiedy dopiszemy do piątej strony zobaczymy, jako kto najczęściej się pisze )
W końcu się udało! Nawet nie wiem, jakim cudem udało mi się wydostać z tej piekielnej sieci. Może miałam po prostu szczęście? No cóż, może. Teraz tylko pomogę Aine i razem zabierzemy się do działania. Moja magia powietrza z pewnością się przyda, oj tak...
Offline
Nareszcie ta mała śmiertelniczka miała okazję spłacić swój dług. Długo na to czekałem... za długo. Lecz gdy już miałem ją stąd zabrać pojawiła się Ona.
Oblekła się w ciało jednej z tych małych czarodziejek a siła i moc jaka od niej emanowała była wprost nie do zniesienia! Gdy stanęła niedaleko zupełnie nie wiedziałem co czynić.
Nad nimi nawet ja nie mam władzy.
Rozkazy, rozkazy, traktuje mnie jak śmiecia! Jeszcze nie spotkałem istoty, która by się ze mną nie liczyła. Na ziemi wszyscy czuli trwogę na sam dźwięk mego imienia. Choć przybranego, prawdziwe bowiem dawno już odeszło w zapomnienie...
Sam nie wiem dlaczego jej posłuchałem.
Ostatnio edytowany przez Asad (2009-12-13 08:13:10)
Offline
Już od tak dawna nie czułam wiatru na twarzy....To dość przyjemne, ale wolę boskie życie. Ludzkie ciało jest takie ograniczone. Ach, jak łatwo jest nad nim zapanować.
Sama do końca nie wiem czemu wybrała akurat tą śmiertelniczkę. Swoją drogą ciekawie by było gdyby zaczęła spadać. Choć niewątpliwie szkoda by było tak dobrego narzędzia.
Cóż widzę że muszę wziąć sprawy w swoje ręce. Najpierw zajmę się tym hałasującym wilkiem i małym elfem. Ach, Obrzydliwe.... kłaki z futra tego sierściucha przykleiły mi się do palców... Och, okropność.
Teraz czas na tego... och, zawsze zapominam jak się wabi tu, na Ziemi... Ach, oczywiście Śmierć... czy to nie jest zbyt kobiece imię jak na niego?.. no ale cóż. Mniejsza o imię. Gdy tylko mnie zobaczył wyglądał jakby ujrzał swoją zgubę i własną śmierć. Ironia...
Offline
Wciąż siedziałem niedaleko Shena. Jego pobladła twarz mogła martwić, jednak w tej chwili potrzebna mi była bardziej pomoc medyczna. A niech to szlag! Wyrwała mi sierść! Swoja drogą chyba na pewno nie była to Asad. Ona raczej by mną tak nie potraktowała. Jest zbyt delikatna i nieśmiała. Cóż..... jak mawia Amber: ludzie się zmieniają. Wątpie jednak aby ta zielarka porzuciła taki nagle dawną siebie. ehh.... ludzie są dziwni. Powoli sam zapominam jak ja sam nim byłem.
Offline
Alleria! Wreszcie jakaś pomoc, myślałam, że już nigdy się stąd nie wydostanę. Ale z tym podmuchem wiatru to troche przesadziła, aż odleciałam kawałek do tyłu.
Prawie nic nie widze, tylko All przede mną. Jakaś dziwna mgła się utworzyła... Naprawdę, nic nie widzę. Krwawa elfka chyba ma to samo, bo odwróciła się do mnie i spojrzała pytającym wzrokiem, lecz odpowiedziałam jej, że także nic nie rozumiem.
Offline
[Hm... Będę już musiała zająć się podliczaniem, bo później się pogubię ]
No tak, zapomnieli o mnie. Najlepiej będzie, jeżeli się gdzieś wymknę, gdyż nie ma sensu dalej tu leżeć. Strasznie boli mnie głowa, przed oczami wirują mi jakieś jasne punkciki... mniejsza z tym. Przeklęte bóstwo! Nikt nawet nie sądził, jak przyjemnie czułem się z tą mocą gdzieś we wnętrzu siebie. Byłem taki potężny, niemal mogłem wszystko, a teraz... Wszystko działa na moją niekorzyść!
Podniosłem się i zawlokłem pod najbliższe drzewo.
Offline
Siedziałam oparta o mur dłuższy czas. Niedługo potem zauważyłam biegnące w moją i Asad stronę Allerię i Aine, które patrzyły z przerażeniem raz na mnie, raz na amazonkę. Nie mogłam niczego pojąć, a głowa nadal pulsowała. Musiałam poukładać myśli, jednak te za nic nie chciały się poskładać. Oparłam głowę o kolana i starałam się przywołać jakiekolwiek wspomnienie... Na próżno jednak.
Offline
***
Razem z Aine zbliżaliśmy się do owego ogniska, które kilka minut temu zauważyliśmy na dziedzińcu. Siedział tam ktoś mojego pokroju, chyba drow, chociaż nie jestem pewien. Zawsze lepiej trzymać się z daleka, ale to wyjątkowa okazja. W końcu nieczęsto w tych stronach widzi się obozujących...
Offline
i znowu ****
Gdy tylko usłyszałam ton z jakim wymówiła te słowa, drgnęłam a przez moje ciało przeszedł cień strachu. Zawsze wzbudzała we mnie niechęć. Jakby chciała aby tak było. Tak naprawdę nie wiem co o niej myśleć. Nie mam pojęcia po czyjej jest stronie. Wydaje się czasem taka... obca? Nie wiem. Nie umiem tego określić. Ta rana... wciąż krwawi ale muszę wiedzieć co sie dzieje z April! Dlaczego oni mnie nie słuchają? Dlaczego nie dają mi dojść do słowa?
Offline