• Index
  •  » Kosz
  •  » Opowiadanie (druga wersja)

#1 2009-10-07 16:43:14

 Aine

Pan i Władca

Skąd: z Wielkopolski
Zarejestrowany: 2009-10-01
Posty: 877
Punktów :   
Rasa: śnieżny elf
WWW

Opowiadanie (druga wersja)

Sheogorath przemierzała kolejne korytarze twierdzi Kha-Beletha z coraz większym znudzeniem. Podstępem zrobiono z niej emisariuszkę i jej zadaniem było zawarcie sojuszu z demonami. Niestety nikt nie zatroszczył się o przewodnika po tym zapyziałym budynku i anielica nie potrafiła odnaleźć drogi do sali tronowej.


And one day we will find a way towards this distant golden age
The cries of war will sound the day
We stand before the dawn of a new world

Offline

 

#2 2009-10-07 18:27:18

Du Wrangr Gata

Krwiożerczy Pogromca Klawiatury

Zarejestrowany: 2009-10-02
Posty: 271
Punktów :   
Rasa: Nocny elf

Re: Opowiadanie (druga wersja)

***
Kaththea szła powoli podziemiem. Nie spieszyło się jej. Muskając końcami palców gładkie , śliskie ściany uśmiechała się w duchu na myśl zbliżającej się wojny. Nie miała wątpliwości , że takowa wkrótce nastąpi. Z zamyślenia wyrwał ją impuls mocy wyczuty pod dłonią. Za pomocą zaklęcia wyssała energię z magicznej części skały. Była coraz silniejsza, o tak , coraz silniejsza...


http://www.masterminds.pl/files_art/25-11-2008/smierc.jpg
"W życiu wszystko jest takie niepewne...
...A my boimy się jedynej rzeczy, która jest pewna."

Offline

 

#3 2009-10-07 18:34:35

 Amber

Junior Moderator

11732578
Skąd: Inna Planeta xD
Zarejestrowany: 2009-10-02
Posty: 1197
Punktów :   
Rasa: Człowiek
WWW

Re: Opowiadanie (druga wersja)

***
Rasen stał oparty o stół. Dłonie zacisneły się w pięści tak, ze aż kłykcie zbielały. Był ogarnięty pragnieniem zemsty. Czerpał z niej siłe. Ta nienawisć.... Niestety musiał ja tłumić. Z doswadczenia wiedział, iz może ona doprowadzić go do zguby.
Lewą dłonią musnął bliznę na lewym oku. Tak... to było przez nią. Wiedział doskonale, ze nie za sprawą przypadku znaleźli sie po przeciwnych stronach.
Uśmiechnał sie krzywo. Musi jeszcze poczekać. Poczekać na ten dzień... dzień zemsty.

Offline

 

#4 2009-10-07 18:51:54

Du Wrangr Gata

Krwiożerczy Pogromca Klawiatury

Zarejestrowany: 2009-10-02
Posty: 271
Punktów :   
Rasa: Nocny elf

Re: Opowiadanie (druga wersja)

***
Elfka stała teraz w jaskini w lesie , przyglądając się zdobyczy. Połyskujący czernią i błękitem diament lśnił w wąskim strumieniu światła wpadającego do jamy. Za plecami Kaththei coś stęknęło...
- Cicho. - i kopnęła w brzuch leżącego u jej stóp mężczyznę o tyle mocno , że zaczął zwijać się z bólu.
Z pogardą spojrzała "upolowanemu" w oczy. Zacmokała ironicznie.
- Ojejku - powiedziała złośliwym , zmiękczonym głosem - widzę , że chodzenie po nie odpowiednich terenach w nie odpowiednim czasie nie wychodzi Ci na zdrowie?
Zaśmiała się z własnego dowcipu i przyłożyła dłoń do skroni młodego mężczyzny. Rozbłysło niewyobrażalnie jasne światło. Nocna elfka wyskoczyła z jaskini zostawiając martwe ciało na pastwę padlinożerców.


http://www.masterminds.pl/files_art/25-11-2008/smierc.jpg
"W życiu wszystko jest takie niepewne...
...A my boimy się jedynej rzeczy, która jest pewna."

Offline

 

#5 2009-10-07 19:19:35

 Alleria

Global Moderator

7049637
Call me!
Skąd: się biorą dzieci? O.O
Zarejestrowany: 2009-10-02
Posty: 527
Punktów :   
Rasa: Krwawy elf
WWW

Re: Opowiadanie (druga wersja)

***
Reasvan przechadzała się właśnie pomiędzy wielkimi, martwymi drzewami starego lasu. Niektóre z nich jeszcze płonęły, tak samo jak domy i karczmy jednej z opustoszałych, splugawionych wiosek.
Spoglądała co jakiś czas ku górze, patrzyła z podziwem na ugwieżdżone niebo i piękny, blady księżyc z pełni, koloru dokładnie takiego, jak włosy nieumarłej. Westchnęła i uśmiechnęła się na pewną myśl. Lecz w uśmiechu tym i myślach nie było nic miłego... Przeciwnie. W jednym momencie całkiem zalały ją wspomnienia, odpłynęła na dłuższą chwilę. I przypomniała tamten dzień... Gdy już prawie dopełniła swojej obietnicy; zabiła elfkę, która zdążyła zbiec. "Jeszcze tylko jedna..." - mruczała pod nosem.
Spuściła głowę. U jej stóp rozsiane były ludzkie i elfickie kości, po których cały czas stąpała. Ich łamanie pod wpływem jej ciężaru napawało ją jeszcze większą satysfakcją. W dłoni dzierżyłą zakrwawiony miecz... Zachichotała i ruszyła przed siebie...


"Расцветали яблони и груши, Поплыли туманы над рекой;
Выходила на берег Катюша, На высокий берег, на крутой."

http://img14.imageshack.us/img14/535/1556qaa.png
Ты всегда рядом.

Offline

 

#6 2009-10-07 19:27:17

 Aine

Pan i Władca

Skąd: z Wielkopolski
Zarejestrowany: 2009-10-01
Posty: 877
Punktów :   
Rasa: śnieżny elf
WWW

Re: Opowiadanie (druga wersja)

Sheogorath lecąc szerokim, mrocznym korytarzem natknęła się na jakiegoś demona, a dokładniej na niego wpadła. Oczy czarnowłosego zalśniły gniewem i już chciał warknąć na nią...
- Ty...! Uważaj jak leziesz! Ty... - urwał widząc twarz anielicy. Po chwili ochłonął i przywitał się niezbyt przyjaźnie. - Emisariusz? Doskonale. Za mną. - Żadnych słów skruchy. Nic, tylko duma niemieszcząca się w pomieszczeniu. A do tego pewność siebie. Sheogorath czuła te emocje, ale sama nie potrafiła nimi emanować. Przecież nie żyła...
- Pewnie jesteś książę Khazanarxes jak mniemam? - rzekła anielica beznamiętnym tonem.
- Zgadłaś.


And one day we will find a way towards this distant golden age
The cries of war will sound the day
We stand before the dawn of a new world

Offline

 

#7 2009-10-07 22:16:41

 Asad

Komtur

10257038
Skąd: z Ziemi raczej.... :)
Zarejestrowany: 2009-10-03
Posty: 317
Punktów :   
Rasa: człowiek
WWW

Re: Opowiadanie (druga wersja)

Deszcz ciął niemiłosiernie. Wioska Henhji uśpiona nocną ulewą stała cicha i spokojna.  Wszyscy mieszkańcy starali się zapomnieć o tragedii jaka miała miejsce zaledwie pół roku temu.  Nie myśleli również o wnuczce szamanki i najpotężniejszej czarodziejki w okolicy, tej która postanowiła odejść. Zostawić ich tylko po to, by nauczyć się czegoś więcej od innych ludów. Jakaż ona była niepodobna do babki. Nieodpowiedzialna młoda marzycielka, mawiano o niej. Jednak teraz wszyscy spali. Deszcz bębnił po okiennicach i spływał strugami po domowych dachach.
Wtem, w momencie gdy niebo przeszyła błyskawica po głównym placu przemknął bezkształtny cień. Trudno powiedzieć czy poruszał się na dwóch, czy też na czterech nogach. Bezimienna postać łaziła od domu, do domu obwąchując dokładnie każdy próg. Wydawała przy tym chrapliwe, podobne do warkotu dźwięki. Stworzenie nie pamiętające swojego początku. Nie znające imienia. Nie mające nikogo. Paskudny stwór na widok którego nie jedno serce stanęło by ze strachu. Jedyną rzeczą jaką odczuwało obecnie, był niczym nie zaspokojony głód. Potrzeba tak silna, że niemal zagłuszająca resztę instynktów. Moc staruszki jaką pożywił się przed chwilą była za słaba by go zaspokoić. Lecz w pomieszczeniu oraz na jej ubraniach wyraźnie czuł zapach kogoś młodego, silnego, o dużym potencjale magicznym. Musi znaleźć tego kogoś. Musi zatopić swoje kły w jego ciele. Jest już blisko. Czuje to... Jednak nie, tej osoby już tutaj nie ma. Z rykiem wściekłości przebiegł obok ostatnich domów i pognał w las. Znajdzie tego kogoś choćby miało mu to zająć kolejnych tysiąc lat. On ma czas. Wytropi, odnajdzie, zabije tego kogoś i wszystkich którzy mu staną na drodze.
Noc się kończyła, musi być daleko gdy mieszkańcy Henhji odnajdą zmasakrowane ciało kobiety nieudolnie próbującej się przed nim bronić. Kobiety, która była ich szamanką....


http://i38.tinypic.com/jj0084.png
90% ludzi nie lubi metalu. Jeśli należysz do pozostałych 666% wklej to do podpisu.

Offline

 

#8 2009-10-08 07:55:05

Du Wrangr Gata

Krwiożerczy Pogromca Klawiatury

Zarejestrowany: 2009-10-02
Posty: 271
Punktów :   
Rasa: Nocny elf

Re: Opowiadanie (druga wersja)

***
Kaththea znów przemierzała samotnie podziemie , chcąc znaleźć więcej niesamowitej mocy którą się żywiła. Natknęła się na takie źródło i spróbowała najzwyczajniej na świecie pozbawić część kamiennego korytarza energii , ale ta siła odepchnęła ją na przeciwległą półkę skalną. Elfka zdziwiona i , jakby obrażona przez "kawałek kamienia" , stanęła prosto i spojrzała na otaczające ją ciemności. Nagle zrobiło się ciemniej , dużo ciemniej , ale jej to nie przeszkadzało. Z zamiarem zbadania dziwnego zdarzenia zapamiętała mniej więcej położenie tego miejsca i ruszyła najszybszą drogą na powierzchnię. Tam musiało coś być , coś co emanował taką mocą...


http://www.masterminds.pl/files_art/25-11-2008/smierc.jpg
"W życiu wszystko jest takie niepewne...
...A my boimy się jedynej rzeczy, która jest pewna."

Offline

 

#9 2009-10-08 16:24:15

 Alleria

Global Moderator

7049637
Call me!
Skąd: się biorą dzieci? O.O
Zarejestrowany: 2009-10-02
Posty: 527
Punktów :   
Rasa: Krwawy elf
WWW

Re: Opowiadanie (druga wersja)

***
Reasvan właśnie odesłała swoją armię do ich kwater. Nie była to bardzo liczna grupa, ale na tyle silna, by móc zniszczyć przynajmniej wioskę.
Sama Reas także wróciła do swojej komnaty i przysiadła na sporym fotelu. Ciężko wzdychała, rozmyślała i zastanawiała się, nad mającą nadejść wojną. Wszystko wokół niej wirowało, przywracało wspomnienia.
Otrząsnęła się jednak dość szybko, a po chwili wstała i przyłożyła dłoń do jednej ze ścian. Tej, która była pusta. Przy niej nie znajdowało się nic, oprócz wsadzonego w wazon, który wisiał na samym środku, kwiatu. Nigdy nie więdniał, był zaczarowany. Magiczny, pomagał wprowadzić ją w świat iluzji, czarów.
Nieumarła zamknęła oczy. Skupiła się bardzo mocno na zaklęciu, które właśnie wymawiała. Jej głos odbijał się echem od ścian i niósł daleko, przez otwarte na oścież okno. Słowa leciały razem z powietrzem w góry, lasy... Wszędzie, gdzie tylko wiatr miał dostęp.
Przed Reasvan błysnęło jaskrawe, granatowe światło, lecz nie przestraszyła się go. Wręcz przeciwnie, na jej twarzy pojawił się drobny uśmiech.
Otworzyła, za pomocą dobrze znanego jej zaklęcia portal, który umożliwiał jej przedostanie się wszędzie tam, gdzie już kiedyś była. Jak sama mówiła i  myślała w tym momencie - kochała go niezmiernie, nie mogła się z nim rozstać, to jej najlepszy środek transportu.
Skrzywiła się po chwili. "Kocha?" A co to w ogóle znaczy?
Oderwała się od głupich myśli i usiadła z powrotem na fotelu. Wzięła pióro i poczęła pisać...


"Расцветали яблони и груши, Поплыли туманы над рекой;
Выходила на берег Катюша, На высокий берег, на крутой."

http://img14.imageshack.us/img14/535/1556qaa.png
Ты всегда рядом.

Offline

 

#10 2009-10-08 17:27:16

Du Wrangr Gata

Krwiożerczy Pogromca Klawiatury

Zarejestrowany: 2009-10-02
Posty: 271
Punktów :   
Rasa: Nocny elf

Re: Opowiadanie (druga wersja)

***
Mdłe światło słońca ledwo przenikające czerwonawą mgłę padało na wyeksploatowane połacie czarnej ziemi gdzie nie gdzie przykrytej jeszcze czarniejszym popiołem. Nie chcąc musiała dojść poplątanymi , podziemnymi korytarzami na tereny demonów. Domyślała się już co emanowało taką siłą. Pomiędzy dwoma , stosunkowo niskimi , granitowymi górami stała wysoka budowla. Siedziba demonicznych stworzeń emanowała tą niesamowitą energią , którą odczuła przed chwilą. Kaththea zauważyła zbliżającą się postać. Miała postawę młodego mężczyzny ale bił od niej odór siarki i krwi właściwy innym istotom.
- Czego tu szukasz? - rzucił w stronę elfki wartownik.
- Szykuje się wojna. - to nie byłą odpowiedź , raczej stwierdzenie niedawno uświadomionego faktu.
- Taaaak... Czyżbyś była kolejnym emisariuszem?
- Jeśli już to samej siebie.
- Chcesz wstąpić w nasze szeregi?
- Prędzej zawrzeć z wami sojusz. - warknęła. Demon odsunął się widząc determinację i agresję na jej twarzy.
- Sojusz z Demonami Kha-Beletha zawiązuje się na całe życie.
- Mam tę świadomość.
- A więc... - podał jej mały , czarny diament i kształcie gwiazdy. Elfka przecięła nim podwójnie skórę na krzyż i oddała wartownikowi. Ten uśmiechnął się kontynuując - ... witaj jako nasza sojuszniczka , elfko.


http://www.masterminds.pl/files_art/25-11-2008/smierc.jpg
"W życiu wszystko jest takie niepewne...
...A my boimy się jedynej rzeczy, która jest pewna."

Offline

 

#11 2009-10-08 18:47:35

 Aine

Pan i Władca

Skąd: z Wielkopolski
Zarejestrowany: 2009-10-01
Posty: 877
Punktów :   
Rasa: śnieżny elf
WWW

Re: Opowiadanie (druga wersja)

Khazanarxes ściągnął kaptur. I dokładnie przyjrzał się elfce. Może się mu przydać... Nawet bardzo...
Przypomniał sobie o Sheogorath, która rezydowała obecnie w jednej z komnat.


And one day we will find a way towards this distant golden age
The cries of war will sound the day
We stand before the dawn of a new world

Offline

 

#12 2009-10-08 19:33:39

 Alleria

Global Moderator

7049637
Call me!
Skąd: się biorą dzieci? O.O
Zarejestrowany: 2009-10-02
Posty: 527
Punktów :   
Rasa: Krwawy elf
WWW

Re: Opowiadanie (druga wersja)

***
Reasvan skończyła pisać list do przywódcy demonów i odłożyła pióro na bok. Czarna pieczęć z czaszką na kopercie była znakiem rozpoznawczym Sojuszu.
Nieumarła wstała, pospiesznie wzięła pismo i wyszła ze swojej komnaty. Schody, po których musiała zejść były bardzo długie, wąskie i kręte. Jej pokój znajdował się najwyżej ze wszystkich, w wieży Magów.
Gdy napotkała pierwszego lepszego sługę warknęła coś do niego, a ten szybko pobiegł w przeciwną stronę. Niedługo w głównym hollu, gdzie czekała Reas pojawiła się wysoka postać z rudobrązowymi włosami i czarnymi, matowymi oczami patrzącymi na nieumarłą to z podziwem, to z dystansem, to z pogardą. Dobrze pamiętał ostatnią sprzeczkę z nią; rana na ramieniu jeszcze nie do końca się zagoiła. Veyner był sługą Reasvan, lecz nie był ani nieumarłym, ani demonem. Był elfem wziętym w niewolę, prawdziwym elfem. Jednak został wygnany ze swojego kraju za różne przestępstwa, zabójstwa i rozboje; nie czuł się już dobrym, słodkim stworzeniem. Był dymny z przynależności do Nieumarłych.
Gdy stanął przed swą panią, spuścił głowę, a ta szepnęła tylko ciche "Chodź".

Ostatnio edytowany przez Alleria (2009-10-08 19:34:12)


"Расцветали яблони и груши, Поплыли туманы над рекой;
Выходила на берег Катюша, На высокий берег, на крутой."

http://img14.imageshack.us/img14/535/1556qaa.png
Ты всегда рядом.

Offline

 

#13 2009-10-08 19:38:20

 Aine

Pan i Władca

Skąd: z Wielkopolski
Zarejestrowany: 2009-10-01
Posty: 877
Punktów :   
Rasa: śnieżny elf
WWW

Re: Opowiadanie (druga wersja)

A może Sheogorath będzie podchorążym u Reasvan?

(Post usunąć po odpowiedzi)


And one day we will find a way towards this distant golden age
The cries of war will sound the day
We stand before the dawn of a new world

Offline

 

#14 2009-10-08 20:59:12

Du Wrangr Gata

Krwiożerczy Pogromca Klawiatury

Zarejestrowany: 2009-10-02
Posty: 271
Punktów :   
Rasa: Nocny elf

Re: Opowiadanie (druga wersja)

***
Kaththea szła za Khazanarxesem ledwo nadążając za nim , mimo faktu bycia elfką. Nie miała pojęcia w jakim kierunku zmierza , wiedziała tylko że musi za nim iść , to jedyny sposób by się nie zgubić w gęstych , gorących oparach. Sposób jak dla niej upokarzający.  Mimo to jednak podążała za władczym demonem. Poniżenie teraz może jej wyjść na zdrowie w późniejszym czasie...


http://www.masterminds.pl/files_art/25-11-2008/smierc.jpg
"W życiu wszystko jest takie niepewne...
...A my boimy się jedynej rzeczy, która jest pewna."

Offline

 

#15 2009-10-09 16:53:58

 Alleria

Global Moderator

7049637
Call me!
Skąd: się biorą dzieci? O.O
Zarejestrowany: 2009-10-02
Posty: 527
Punktów :   
Rasa: Krwawy elf
WWW

Re: Opowiadanie (druga wersja)

***
Reasvan zatrzymała się gwałtownie przed drzwiami do dużej sali. Spojrzała jednym okiem na swojego sługę, który właśnie stanął obok niej. Widząc jego pewność siebie skrzywiła się tylko lekko i otworzyła po chwili ogromne drzwi. Minęła pare stołów i regałów, doszła do jednego z wartowników i szepnęła mu coś na ucho, wciskając do kieszeni list, który wsześniej napisała.
-To chyba miała być moja działka? - Spytał spostrzegawczy, aczkolwiek zdziwiony Veyner.
-Nie. To znaczy była, ale już nie jest. Teraz dla Ciebie mam inne zadanie, dużo ważniejsze. - Odpowiedziała Reas i odwróciła się w jego stronę. Spojrzała na tego rosłego, wysokiego elfa i aż ją zamroczyło. Nie mniej jednak nie miała w sobie krzty miłości, czy czułości. Nienawidziła tych uczuć, potrafiła tylko mordować, palić i plądrować.
-A co to takiego? Mam nadzieję, że coś, co pozwoli mi w końcu poczuć się jak wojownik.
-No... Prawie. Jeżeli będziesz musiał, to zabijaj, lecz nie o to mi chodzi. Musisz zakraść się w pobliskie lasy Gernavol i odnaleźć zamek niejakiej Elfiej Rodziny. Gdy już go odnajdziesz, przyjdź do mnie. Nagrodze Cię, bardzo wysoko. - Uśmiechnęła się szeroko, po czym powiedziała jeszcze:
-Masz na to miesiąc. Jeśli nie wrócisz do tego czasu... Pomyślę, co z Tobą zrobić. - Odwróciła się na pięcie i udała się z powrotem do swojej komnaty.
Veyner był ni to wściekły, ni to szczęśliwy, lecz odczuwał lekkie rozczarowanie w sercu. Z resztą; jak on ma to, u diabła, zrobić?


"Расцветали яблони и груши, Поплыли туманы над рекой;
Выходила на берег Катюша, На высокий берег, на крутой."

http://img14.imageshack.us/img14/535/1556qaa.png
Ты всегда рядом.

Offline

 
  • Index
  •  » Kosz
  •  » Opowiadanie (druga wersja)

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.worldrock.pun.pl www.wjazdnaforum.pun.pl www.andrzeje.pun.pl www.zsstrzelec.pun.pl www.awaken.pun.pl