Aine prawie natychmiast pomogła zejść Kyrremu z konia. Mówiła coś do niego, ale nie wiadomo co. Nikt tego nie mógł usłyszeć.
Widząc wychodzącą amazonkę zostawiła na moment elfa i podeszła do niej.
- Nie zostaniesz na dłużej?
Offline
Krwiożerczy Pogromca Klawiatury
- Nie , nie tutaj jest moje miejsce.
- Może nie na zawsze , ale na obecną chwilę jak najbardziej. - powiedziała przyjaźnie Aine - jako założycielka stowarzyszenia osób które już poznałaś , jestem Ci coś dłużna za pomoc Allerii.
Zmieszana i nieco zawstydzona Asad patrzyła w oczy elfki. Nie wyczuwała w jej słowach wrogości , sarkazmu czy ukrytych złych zamiarów. Skinęła lekko głową i przełknęła ślinę.
- Nie bój się - Aine się uśmiechnęła - oni tac są talko na pierwszy rzut oka.
Amazonka odwzajemniła uśmiech.
Offline
Zawiał wiatr i zmierzwił im włosy. Kyrre poczłapał kawałek i stanął obok Aine, która uśmiechając się lekko wpatrywała się pytająco w Asad. W naturze elfki nie było miejsca na złożone intrygi i skrytobójstwa. Co najwyżej mogła szpiegować. Taka, można rzec, "dobra dusza".
Offline
Krwiożerczy Pogromca Klawiatury
Asad poszła za Aine i elfem którego imienia jeszcze nie zdążyła poznać ponownie w stronę bramy. Jasnowłosa elfka ja dotąd jako jedyna zyskała sobie jej zaufanie. Mimo ciekawości rosnącej z sekundy na sekundę , na razie zachowywała milczenie. Wyczuła , że krótko przed jej przybyciem dużo się wydarzyło. A to nie był czas na pytania. Wodząc wzrokiem po wystroju kolosalnych rozmiarów budynku , zastanawiała się nad reakcją tamtej grupy na decyzję ich "przełożonej".
Offline
Nim jednak zdążyli oni dojść do zamku, Torand zbiegł na dół po schodach i krzyknął radośnie:
-Alleria się obudziła! - Wszyscy rozpromienili się jeszcze bardziej, a wysoka, czarnowłosa postać właśnie zmierzała w ich stronę.
Offline
Krwiożerczy Pogromca Klawiatury
Za nią , krzyżując ręce na piersiach szła Amber , jeszcze dalej coraz bardziej podekscytowana Gata. Gdy ledwo wybudzona krwawa elfka spojrzała w oczy Amazonki , ta nawet nie zmieniła wyrazu twarzy.
- To ty?
Skinęła głową. Alleria uśmiechnęła się tylko i zwróciła już do wszystkich zgromadzonych.
- Ja... mama Wam coś do powiedzenie... - zagryzła wargi a do jej oczu napłynęły łzy - Svafinel... ona...
Offline
-... Ona nie żyje. - Uśmiech z twarzy towarzyszy zniknął tak szybko, jak się pojawił. Alleria usiadła na kanapie przy wszystkich, a ci obsypywali ją pytaniami. Jeszcze nie do końca zdrowa elfka była zbyt zmęczona, by cokolwiek wyjaśniać. Mówił za nią Torand, z resztą tak naprawdę to on był świadkiem całego zdarzenia. Opowiedział wszystko, co do najmniejszego szczegółu. Po wyjaśnieniach zapadła głucha cisza.
-Ale... Kto mógł to zrobić? - Rzuciła Amber.
-Nie wiem. Nikogo tam nie było. Lecz... - Urwał na chwilę, namyślając się. - Jak tam wszedłem okno było otwarte. Na oścież.
-Co to znaczy? - Spytała jednak mimo wszystko nic nie rozumiejąca Asad.
-Demony. Tak mi się wydaje. Albo coś... Gorszego.
-Nie mów tak - Wtrąciła Alleria - Nie masz prawa. Nic się już nie wydarzy... Nie może, nie znieślibyśmy tego. - Mówiła, jednak nikt jej nie słyszał, ponieważ każdy był pogrążony w swoich myślach. - Nie może, nie może...
Offline
- I się nie stanie. - Aine wymusiła uśmiech, który wyglądał dość przekonująco. Tak naprawdę w jej duszy stworzyła się kolejna dziura. Dziura po Svafinel.
- Rozgość się, Asad. Mamy dużo komnat, więc z pewnością sobie jakąś znajdziesz. Ja idę...
Szybkim krokiem zbiegła po schodach na dół i dotknęła pewnej cegły. Ściana się rozsunęła, a gdy elfka weszła do środka zatrzasnęła z niemałym hałasem. Białowłosa podeszła do basenu na środku komnaty i zanurzyła w nim rękę.
Czas się obudzić, Dherinno. Będziesz nas bronić.
Szaleję
Offline
Tiaaaa
Amber w ciszy lustrowała Amazonke. Miała swoje zdanie na jej temat i wolała je przemilczeć aby nie sprowadzic jeszcze wiekszego zawodu Aine i innym.
Reszta Rodziny czekała na załozycielkę. W pewnym momencie podłaoga wraz ze ścianami zadrżała.
Offline
Krwiożerczy Pogromca Klawiatury
Alleria niemal upadła na zimną posadzkę , reszta podobnie.
- Co jest? - spytała Gata ze strachem.
- Nie wiem - wykrzyknął Torand by mogła go w ogóle usłyszeć.
Zewsząd dobiegał teraz dźwięk tak wysoki , że tylko elficcy członkowie załogi mogli go usłyszeć.Gata wrzasnęła przenikliwie na jego dźwięk.
Offline
Nocna elfka złapała Allerię za ręke i obie skrzywiły się w dziwnym grymasie. Nie słyszały prawie nic, tylko jakiś nieznajomy, przenikliwy dźwięk.
Zaraz potem wszystko ucichło, a Aine pojawiła się na górze, w drzwiach.
-Co to było? - Zawołali wszyscy do przywódczyni chórem.
-To... Dherinna. Będzie nas chronić. - Odparła Aine.
-Ale, co to jest? - Niecierpliwił się Torand.
-Wyjdźcie na zewnątrz. - Jak powiedziała, tak też zrobili. A ich oczom ukazał się...
Offline
Smok. Ogromny smok, większy nawet od Rethila i Talanira razem wziętych. Dherinna miała śnieżnobiałe łuski i ogromne, jadowicie zielone oczy.
- Dzień dobry, Aine - rzekła. - Miło cię widzieć.
- Ciebie również. Mam nadzieję, że wiesz co masz robić.
- Owszem. Stworzono mnie, aby chronić ten zamek. W tym także was.
Offline
Każdy zdumiony ogromną bestią, lękał się poczynic jakikolwiek ruch. Smoczyca była najpiekniejszym ze stworzeń jakie kiedykolwiek widzieli. Asad miała oczy niczym spodki. Amber oderwała wzrok od ich obrończyni i dostrzgła minę Amazonki. Mimo woli uśmiechnęła sie pod nosem.
Założycielka Elfiej Rodziny wykonała zgrabny ruch dłonią, na co smoczyca machnęła ogromnymi skrzydłami wzbijając tumany piasku. Torand osłonił przed wiatrem Allerie. Bestia (mogę tak nazwać? xD) wzniosła sie i znikła, pozostawiajac za sobą zdziwionych członków Rodziny.
Offline
Gdy Asad ujrzała ogromnego smoka serce jej zamarło. Nigdy w życiu nie widziała tak wielkiego stworzenia. Oniemiała z zachwytu i strachu wpatrywała się w smoczycę. Z jej gardła wydobyło się tylko ciche stwierdzenie. - Na Arenzil...
Od tej pory jej jedynym pragnieniem było zawędrować, znaleźć krainę z której pochodzą te potężne stworzenia. Nareszcie znalazła cel swojego życia...
Offline
Krwiożerczy Pogromca Klawiatury
- To było... - zaczęła Gata
- Niesamowite!! - dokończyła za nią Asad.
Aine tylko uśmiechnęła się i ruszyła znów w stronę wrót. Cała reszta niczym pochód pomaszerowała za nią. Idąca obok Gaty Alleria powiedziała tylko do towarzyszki:
- Bądź co bądź , ale Aine potrafi zaskoczyć.
Uśmiechnęły się do siebie znacząco. Zalazłszy się w holu rozeszli się do swoich komnat tylko Asad nie wiedziała co ze sobą począć.
- Rodziłabym Ci uważać... - syknęła do niej Amber i ruszyła w stronę swojej komnaty.
Offline