- czyżby? - Uniosła brew, prychając. - wybacz lecz wydaje mi się również, że nie każdy chciałby mieć za wroga nekromante - powiedziała i odstąpiła jeden krok do tyłu, obserwując orka.
Offline
- Ach, próbujesz nie wystraszyc, jaśnie pani? Doprawdy cóż za arogancja. Naprawdę pani myśli, że ork przestraszy się kogokolwiek? Otóż nie. My, orkowie, nie boimy się absolutnie niczego. Więc proszę zaprzestac tych bezowocnych prób. Och, pax, pax!- dodał widząc, że nekromantka szykuje się do odpowiedzi.- Przybyła tu pani w określonym celu, a ja mam zaszczyt zaoferowac pani swą pomoc.
Offline
Sesshoneru stał w bezruchu, podczas wymiany zdań orka i nekromantki. Słuchał, czekając, co z tego wyniknie, aż w końcu sam zabrał głos.
- Może lepiej poszukać tego Eliara, niż stać i kłócić się w jednym miejscu? Idąc, też można to robić. - Pozostali spojrzeli na niego sceptycznie. - Ja tylko proponuję...
Offline
- Wydaje mi się, że jest to naprawdę wyborny pomysł. Jednokowoż nie wiem kim jest ów Eliar i w jakim celu jest on przez was poszukiwany.Czy mogę liczyc na wyjaśnienie mi owych kwestii?
Nekromantka wydawała się coraz bardziej wściekła, ale ork zdawał się tego nie zauważac, co z kolei bawiło Sesshoneru. Jego rozbawienie natomiast dodatkowo irytowało Pannę w Czerni. Sytuacja wyglądała kiepsko.
Offline
Amber wymruczała cos pod nosem.
- nim tu zostaniesz, musisz porozmawiać z Aine. Ten zamek nalezy do niej - rzuciła chłodno do orka. - Po drugie, o Eliarze dowiesz się w czasie zebrania, które jak mam nadzieje, odbędzie się wieczorem. Nie mamy czasu na wyjaśnienia. Zbyt dużo czasu nam to zajmie. Ale jesteś bezpieczny. Eliar zagraża tylko tym, którzy obcują z magią.
Offline
-Doprawdy? Myślę, że mógłbym szanowną panią zaskoczyc. Na północy zawsze mawiamy: Magien er mektig. Det er bedre å ha en alliert enn en fiende. W waszym języku znaczy to: Magia jest potężna. Lepiej miec w niej sojusznika niż wroga. Podążając tropem tej ludowej mądrości zgłębiłem podstawy magii. Oczywiście nic wielkiego, ale wydaje się, zę liczy się sam fakt. Nie mylę się?
Offline
Śnieżna elfka skręciła w lewo, rozglądając się uważnie. Idąc, usłyszała nieznany głos. Przyspieszyła kroku, skręciła w kolejny korytarz. Przez głowę jej przebiegła myśl, że ten zamek to labirynt godny minotaura. Ale to, co ujrzała potem, niemal przyprawiło ją o zawał serca. Odruchowo sięgnęła po sztylet, który miała przy sobie zawsze, jednak opuściła rękę. Ten ork najwyraźniej inteligentnie rozmawiał sobie ze zirytowaną Amber. Sesshoneru za to stał sobie z boku, najwyraźniej nie interesując się wymianą zdań. Zbliżyła się do nich.
Offline
- muśniecie sztuki magicznej nic ci nie da. Obecnie próbujemy ustalić dokładnie czym jest ta bestia, bo człowiekiem nazwać go już nie mozna - odpowiedziała a chwile potem zobaczyła podchodząca Aine.
Offline
Po chwili stanęła obok nich, przy okazji zaglądając do komnaty, której drzwi otwarto na oścież. Zniesmaczył ją widok kupy kudłów pozlepianych krwią, ale szybko przywołała na twarz łagodny wyraz.
- Gość? - spytała, spoglądając na orka, a potem na Amber. - Znasz go? - Istotnie zaskoczył ją widok zielonoskórego w zamku, jednak jej mina na to nie wskazywała.
Offline
-Panienka pozwoli, że się przedstawię. Jestem Ighraud Rujm Ini Varyar Ge Nara Erimis Kurt Thylaes Kuons Tredsnude, ale proszę mówic mi Mukvulg.- ork udał, że nie widzi zaskoczenia na twarzy nowoprzybyłej- Jestem, jak zapewne panienka zauważyła, orkiem. Ale proszę sięnie bac. Jestem daleko bardziej cywilizowany, niż moi kuzyni. A teraz, czy uczyni mi panienka zaszczyt i poda swe imię?
Offline
Elfka, nieco zbita z pantałyku, nadal wpatrywała się w orka jak w wariata. Dopiero po chwili zreflektowała się i zmieniła wyraz twarzy.
- Ainelia Anwamane. Aine po prostu - rzuciła niedbale, zmuszając się do uśmiechu.
Zerknęła na Sesshoneru.
- Twój znajomy?
Nieumarły wzruszył tylko ramionami.
Offline
-Panie wybaczą, ale czy zamierzamy stac tu przez całą noc? Oczywiście, jeśli tak, to nie mam nic przeciwko, jednakowoż wydaję mi się, iż to dobry moment by usiąśc i porozmawiac. Jestem tu kilka chwil, ale już trafiłem na kilka spraw, które szczerze mnie zaintrygowały. Oczywiście to tylko sugestia. Decyzja pozostaje w gestii szanownej pani Ainelii.
Ork ukłonił się dwornie co wyglądało dośc komicznie.
Offline
Amber spojrzała na śnieżną elfkę w oczekiwaniu. Na twarzy nekromantki wyraźnie wymalowało sie rozdrażnienie. Mieli inne kłopoty a użerali sie z jakimś pomylonym orkiem! "Niech to zaraza weźmie." pomyślała z goryczą.
Offline
Aine ścisnęła kąciki oczu palcami.
- Cóż, ktoś o takiej sile jak twoja, orku, może się nam bardzo przydać, gdyż w naszych szeregach dominują magowie i nekromanci - kątem oka zerknęła na Amber. - Jednak nie ma czasu na spokojne rozmowy... czas ucieka.
Offline