Wtedy młoda czarodziejka złapała ją bez ostrzeżenia za rękę. Nekromantka chciał się wyrwać lecz nie zdołała. Zielarka patrzyła na nią niewidzącymi oczami.
- Zabij mnie. - brzmiała cicha prośba. - zabij by on już nie mógł odebrać mi mocy. Błagam.... - po tych słowach jej oczy zaszły niespodziewanie bielą. Dziewczyna wydała z siebie jakiś niezrozumiały odgłos po czym jej dłoń opadła bezradnie na ziemię. Zielarka wciąż miała otwarte oczy, wciąż oddychała lecz nie dawała żadnych innych oznak życia czy bodaj przytomności.
Offline
Pisarz
Sesshoneru zatrzymał się za drzwiami. Chciał posłuchać myśli kobiety. Ale... cisza... Jej umysł był otoczony barierą, której nie mógł przeniknąć. Nieumarły próbował jeszcze kilka razy, lecz bez skutku.
"Co jest nie tak?" - zapytał się sam siebie. "To druga osoba, zaraz po moim mistrzu, której umysłu nie potrafię przejrzeć..."
Kobieta jednak wyrwała się z uścisku. Chwyciła mocniej amulet i pomachała nim nad twarzą przyjaciółki jak wahadełkiem.
- Nigdy cię nie zabiję - wycedziła przez zaciśnięte zęby, po czym nagle amulet zajarzył się jaskrawym światłem, oślepiając wszystkich w pomieszczeniu. - On już nigdy nikogo z nas nie skrzywdzi!
Offline
Mimo jaskrawego światła oczy amazonki nie zamknęły się.
Były szeroko otwarte, wciąż spowite bielą.
Po chwili zacisnęła dłonie w pięści.
Offline
Pisarz
Sesshomaru słyszał jednak myśli amazonki. Były nieco pogmatwane i niewiele dało się z nich wyczytać. Raz nawet został z nich wyrzucony. Jednak Arh'Illith wykonał swoje zadanie. Duchy uciekły.
Offline
Alavar biegł przez korytarze z ledwościa nie uderzając w ściany w czasie zakrętów. Nagle zatrzymał sie raptownie i uniósł uszy, wysotrzajac swój wilczy słuch. Albo sie przesłyszał albo słyszał Amber.
Bez zbednego namysłu, pognał w kierunku, jak się domyślał dochodził głos nekromantki.
Wtem wpadł na kogos. Potrząsając kudłatą głową, uniósł oczy i natychmiast zjerzyła mu sie sierść a jego kły zalśnily w nikłym blasku. Przed nim stał nieumarły.
Offline
Pisarz
Sesshoneru spojrzał na kudłatego zwierzaka obojętnie, jak zwykle zresztą. Nie zdziwił się, że futro wilka zjeżyło się na każdym calu jego ciała.
Jednak ten wilk miał myśli... w które Sesshoneru łatwo wniknął. Już wiedział o nim wszystko.
- Zejdź mi z drogi - mruknął.
Offline
- kim jesteś? - Syknął i zawarczał. Nigdy nie ufał osobą jego pokroju, nawet jeśli Amber zajmowała się nekromancją. Jego osoba bardzo niepokoiła wilka.
Ale się wysiliłam
Offline
Pisarz
- Umarlakiem, nieumarłym, niemartwym, liczem, czy jak to woli - odpowiedział, po czym zrobił krok w bok, aby ominąć wilka. Zaintrygowała go jego postać. Jednak kiedy zwierzę zagrodziło mu drogę, odezwał się ostrzejszym tonem. - Czego ode mnie chcesz? - wbił w niego wzrok lekko srebrnych, prawie bezbarwnych niczym lód oczu.
Offline
- jak się tu dostałeś, martwiejcu?- Spytał i nieustepował. Wtem jego uwage przykuły dwie sylwetki za nieumarłym. Natychmiast rozpoznał w nich Asad oraz Amber. Spojrzenie wilka ponownie padło na nieznajomego.
- co jej zrobiłeś? - Był juz przygotowany do ataku. Czekał tylko na stosowny moment.
Offline
Pisarz
- Nic jej nie zrobiłem, sierściuchu. Gdyby nie ja już dawno by się wykrwawiła - rzekł to nader spokojnie. - A ten amulet, który nekromantka, czyli Amber, trzyma w ręce, to mój własny Arh'Illith. - Ponownie zmierzył wilka wzrokiem. Szykował się do ataku, to pewne. Jednak Sesshoneru był przygotowany do obrony...
Offline
Pisarz
- To prawda - potwierdził. - Jednak mój mistrz je miał. Jednak on zginął wiele lat temu... - Sesshoneru nie spuszczał wzroku z wilka. - Czy to, że jestem martwy w jakiś sposób mnie dyskryminuje? - Przekrzywił jego głowę, a na jego twarz powrócił uśmiech. Prawdopodobnie twarz znów mu zastrzygła...
Offline
Pisarz
- Po prostu wszedłem, to nie przekracza możliwości nawet osła. Samą twierdzę znalazłem przez przypadek. To ci chyba wystarczy? - spytał. - I przestań szczerzyć te kły, bo ja zrobię to samo... - zagroził cały czas się uśmiechając.
Offline
Wtedy właśnie ciało do niedawna rozszarpanej amazonki wygięło się w pałąk. Z jej ust wypłynął błagalny krzyk.
- Arenzil! - po tym znów opadła na ziemię i jakby uspokoiła się.
Nagle uszy wilka i nieumarłego wychwyciły ciche szuranie i delikatny stukot drobnych łapek na kamieniu.
Niespodziewanie zza zakrętu wybiegł czarny szczur. Wpadł między nich i przebiegając między łapami wilka pognał prosto do młodej zielarki.
Uważnie obwąchiwał jej ciało krążąc wkoło. Podszedł do jej twarzy i zaczął skrupulatnie wylizywać kąciki jej oczu.
Nekromantka chciała go odgonić lecz zwierzątko tylko przebiegło na drugą stronę dziewczyny i wtuliło się w jej szyję.
Offline