Pisarz
Licz czuł, że w tym zamku coś się święci. Mimo to powoli wszedł po schodach, wysyłając wokół mentalną falę w poszukiwaniu żywych istot. We wnętrzu twierdzy było cicho jak w grobie, a Sesshoneru miał z nimi bardzo, ale to bardzo dużo wspólnego. Rozglądając się szklistymi oczami, wszedł bez pukania do pierwszej lepszej komnaty, jakie napotkał.
Offline
Lecz było tam zupełnie pusto. Po jakimś cazsie piętro wyżej dały się słyszeć jakieś odgłosy.
Wytrawne ucho mogło wychwycić odgłosy ciągnięcia czegoś po podłodze.
Offline
Pisarz
Licz uniósł głowę i spojrzał na sklepienie komnaty. Było tak białe jak jego włosy. Nie namyślając się dłużej wrócił na schody, lecz wybrał te prowadzące na górę. Zaintrygował go ów dźwięk i chciał poszukać jego źródła. Bardzo prędko znalazł... Widok, który wprawiłby zwykłego człowieka w zastój, a może nawet strach, nie zrobił na liczu najmniejszego wrażenia. Przecież nie miał uczuć...
Ostatnio edytowany przez Sesshoneru (2010-03-30 20:22:07)
Offline
Przy ścianie znajdowały się dwie kobiety. Jedna zakapturzona przytrzymywała i powstrzymywała od upadku towarzyszkę z której z każdą minutą uchodziło życie.
Kobieta zdawała się być rozszarpana. Miała gęste brązowe włosy i delikatnie opaloną cerę.
Offline
Pisarz
Sesshoneru tknięty nagłym bohaterstwem podszedł do kobiet. Spojrzał to na jedną, to na drugą, zastanawiając się, czy może zabrać się do działania. Medykiem też był całkiem niezłym. W końcu miał dziewięćset lat do zajęcia się czymś.
- Kim jesteś? - spytała zakapturzona postać.
- Chcę wam pomóc - odrzekł licz. Przecież nie było czasu do stracenia!
Offline
Amber skrzywiła się i spojrzała na Asad.
- jak wszedłeś do zamku? - Zapytała miast udzielić zgody na pomoc.
- jesteś nieumarłym. - Niemal syknęła.
Offline
Pisarz
- Spostrzegawcza jesteś. - Przykleił do swojej twarzy nikły uśmiech. - Jednak nie o tym teraz. Przecież twoja przyjaciółka - tu rzucił okiem na zakrwawioną kobietę - umiera.
Offline
Nekromanta skrzywiła się. Chciała zaprzeczyć, lecz spojrzała tylko na nieznajomego.
- co jestes w stanie zrobić/ - Spytała cicho.
Offline
Pisarz
- Zatamować krwotok i w większym stopniu pozszywać. Oczywiście bezboleśnie. - Cały czas nie odklejał tego uśmiechu z twarzy.
Offline
Pisarz
Przyklęknął przy kobiecie. Jej ciało było w opłakanym stanie. Nie czekając na reakcję zakapturzonej, "zapalił" własną dłoń. Tyle, że te ogniki miały kolor seledynowy. Położył rękę najpierw na czole kobiety, a potem przesunął ją i zatrzymał centymetr nad brzuchem. W tym momencie dołożył drugą rękę, która w tym samym czasie płonęła pomarańczowym ogniem. Po jakimś czasie oba zgasły. Rany zrobiły się nieco mniejsze i przestały tak obficie krwawić. Teraz trzeba dokończyć dzieła oraz pomóc im się zabliźnić. Wyciągnął zza pasa woreczek z proszkiem o przyjemnym zapachu szałwii i aloesu.
- Z chęcią przestałbym się uśmiechać, jednak znów twarz mi zastygła...
Offline
Nagle oczy kobiety leżącej na podłodze się otworzyły. Patrzyła nieprzytomnie przed siebie. zaczęła głośno oddychać a po chwili zaczęła odganiać się zakrwawionymi rękoma od jakichś niewidzialnych być może wyimaginowanych zjaw, które krążyły wokół niej czekając aż jej dusza oddali się od ciała. Młoda amazonka zaczęła kopać nogami i wykręcać się we wszystkie strony. Jeden z duchów zaczął zbliżać do niej swoją lodowatą rękę. Asad krzyknęła.
Offline
Pisarz
Sesshoneru nieco wymownym ruchem poprawił sobie twarz, przez co znów nabrała obojetnego wyrazu.
- Czyli to też będzie potrzebne...? - mruknął sam do siebie, po czym spod koszuli wyciągnął diamentowy amulet, emanujacy jasnym światłem. Zwrócił się do zakapturzonej kobiety. - Wyczuwam, że ty jesteś nekromantką. Pewnie doskonale wiesz, do czego ten amulet służy, to przecież Arh'illith. - Bez owijania w bawełnę wręczył kobiecie naszyjnik. - Twoją przyjaciółkę najwyraźniej coś opętało... Tymczasem ja - wstał - poszukam właściciela tego domostwa. - Powolnym krokiem skierował się do drzwi, aby w razie czego się zatrzymać.
Offline
Amber ścisnęła w dłoni medalion i zastanowiła sie przez chwilę. Skąd on mógł mieć coś takiego? Przecież owy amulet posiada ogromną moc, nie odkrytą do konca przez magów, którzy już z niego korzystali. Jakim cudem nieumarły dysponował czymś takim? Skąd on w ogóle tutaj przybył?
W jej głowie kotłowały myli i pytanie na które obecnie nie znała odpowiedzi.
Nekromantka zacisnęła mocniej palce a potem ściagnęła brwi, klekajac obok Asad.
Offline